I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi,
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Oto współczesny człowiek-klient, konsument – jakich wielu w każdej galerii handlowej.
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha,
Że pędzi, że wali, że bucha buch, buch?
Pędzi. Po zakupy, po jedzenie, prezenty, dekoracje, bo… święta.
Święta za pasem, więc „na mieście” panuje panika. Kaliber porządków w domach sugeruje podejrzenie, że od ubiegłych świąt nikt w nich niczego nie sprzątał. Sklepy, ze wskazaniem na modne galerie handlowe, pękają w szwach. Ilość nabywanego jedzenia wzbudza podejrzenie, że w najbliższych dniach nastąpi kilkukrotny wzrost liczby mieszkańców naszego kraju. Kwoty wydawane na zbędne często prezenty mogłyby zapewne (tak myślę, badań żadnych nie przeprowadziłam) rozwiązać problem głodu w niejednym kraju.
Objuczony pakunkami tłum pędzi przed siebie jak w obłędzie. Zmęczeni, zniecierpliwienie, poirytowani dajemy sobie wmówić, że „szczęśliwe święta” wymagają od nas nieludzkiego nakładu sił i przede wszystkim pieniędzy. I pośpiechu.
Potem wyrzucamy do śmieci eleganckie opakowania po prezentach, same podarunki zaś niejednokrotnie odkładamy do szafy na półkę z napisem „nietrafione”. Zjadamy w pocie czoła przygotowane dania, odkładamy domofon, by nie pojawił się gość nieproszony, jesteśmy zbyt zmęczeni, by porozmawiać ze sobą i na koniec wzdychamy jak co roku: „święta, święta i po świętach”.
A przecież można inaczej: sprzątnąć mieszkanie, by było w nim przyjemnie, choć może niekoniecznie wystawnie i sterylnie, ugotować jedzenie, by uświetnić uroczystość, a nie po to, by zastawić cały stół, kupić prezenty, by bliskim sprawić radość drobiazgiem a nie przygnieść ciężarem ceny widniejącej na metce. No i świętować: cieszyć się z bycia razem, rozmawiać, przytulić do serca, uśmiechać i nigdzie się nie spieszyć. Częścią istotną tego świętowania można uczynić jedzenie i ucztowanie, delektowanie się smakiem, celebrowanie każdego, nawet najprostszego posiłku. Można cieszyć się samym faktem jedzenia.
I tu z pomocą przychodzi nam filozofia ajurwedy. Uczy ona, że każdy zdrowy posiłek dostarcza naszemu organizmowi wszystkich potrzebnych sześciu smaków (słodki, słony, kwaśny, gorzki, ostry, cierpki) i jest świętem dla wszystkich naszych zmysłów. Gotowanie ajurwedyjskie bowiem to niewyłącznie kuchnia indyjska. Zasady ajurwedy są uniwersalne i można je stosować, gotując jedzenie typowo polskie, wykorzystując produkty regionalne, sezonowe, pochodzące z naszego otoczenia. Odżywianie zdrowe, smaczne, bogate w aromaty nie jest ani trudne, ani czasochłonne, ani drogie.
Poniżej propozycje prostych dań. Przepisy te zachowują reguły kuchni ajurwedyjskiej i mogą wnieść nowy aromat do naszego świątecznego menu.
Pamiętajmy, by wzbudzić w sobie wdzięczność – do Boga, życia, losu, kucharza – za każdy kawałek, który dane nam będzie zjeść i za możliwość dzielenia radość jedzenia z bliskimi.
Sposobów wyrażania owej wdzięczności jest wiele:
- Pobłogosław Panie Boże nas, ten posiłek, tych, którzy go przygotowali i naucz nas dzielić się chlebem i radością ze wszystkimi.
- Pobłogosław, Panie, nas i te dary, które dzięki Twojej hojności będziemy spożywali
- W tym jedzeniu widzę jasno obecność całego Wszechświata podtrzymującego moje istnienie.
BARSZCZ CZERWONY Z FASOLKĄ
Buraki, marchew, seler, korzeń pietruszki, czerwony barszcz kwaszony, fasolka perełka, ziele angielskie, pieprz czarny, liść laurowy, sól, kumin, sok z cytryny, oliwa z oliwek
Buraki, marchew, seler zetrzeć na tarce, zalać wodą i zagotować. Dodać ziele angielskie, liście laurowe i ziarna pieprzu. Pod koniec gotowania posolić. Na rozgrzaną oliwę wrzucić kumin, podrumienić go trochę i połączyć z barszczem. Odcedzić warzywa, dodać barszcz kiszony i zagotować. Wcisnąć sok z cytryny. Fasolkę ugotować na miękko. Dodać ją potem, wraz z uszkami, do barszczu. Posypać liśćmi pietruszki.
UWAGA. Jeśli smak barszczu nie będzie wystarczająco wyrazisty, można na ghee podsmażyć kumin, kurkumę, imbir i dodać je do barszczu. Ewentualnie dodać jeszcze soku z cytryny.
ZUPA GRZYBOWA
Grzyby suszone, marchew, pietruszka, asafoetida, sól, pieprz, śmietana, kumin w proszku, ghee, łazanki
Grzyby namoczyć w wodzie przez kilka godzin, potem zagotować je z obraną marchewką i pietruszką. Po ugotowaniu pokroić je w cienkie paseczki i poddusić na ghee z przyprawami. Połączyć z wywarem, dodać sól i śmietanę. Podawać z ugotowanym makaronem typu łazanki.
KAPUSTA Z GROCHEM
Kapusta kiszona, groch łuskany, ziemniaki, kmin, ajwan, kurkuma, sól, pieprz
Groch namoczyć na kilka godzin, potem zagotować go na małym ogniu. Kapustę zagotować i dodać do niej szczyptę kurkumy. Ziemniaki ugotować w mundurkach, potem obrać je i przecisnąć przez praskę, Kapustę, groch, ziemniaki połączyć i dokładnie razem wymieszać. Osobno podgrzać oliwę z kminem i ajwanem, po czym dodać je do kapusty z grochem. Całość doprawić solą i pieprzem.
CZATNI Z DAKTYLI
Tamarynd, daktyle, brązowy cukier, mielony kminek, sól, pieprz, woda
Tamarynd namoczyć na kilka godzin, a potem gotować z wodą przez 10 minut. Całość przecedzić przez sitko i dobrze przez nie przetrzeć. Do przetartej masy dodać pozostałe składniki i gotować na małym ogniu bez przykrycia aż woda wyparuje, a czatni osiągnie gęstą konsystencję.